poniedziałek, 29 lipca 2013

Izulkowa i jej problemiki :P

Wybaczcie tą przerwę w pisaniu, ale niestety miałam teraz kilka problemów. Chociaż właściwie to najpierw byłam... chora :P Chyba pierwszy raz w życiu złapało mnie choróbsko w środku lata. I szczerze powiedziawszy... chorowanie nigdy nie jest przyjemne, ale leżenie zasmarkanym w łóżku z gorączką, kiedy za oknem jest niemiłosierny upał to dopiero masakra! Nie polecam nikomu. Po drugie... zepsuł mi się zasilacz od laptopa. Dobra, mój laptopik jest już nieźle zmasakrowany; przegrzewa się, bateria praktycznie nie trzyma bez podłączonego zasilacza, naklejki się odklejają, a i brakuje w nim dwóch klawiszy ("G" i "delete" ), ale i tak nikomu bym go nie oddała, bo śmiga jeszcze bardzo sprawnie. W każdym razie, któregoś dnia wróciłam z rodzinnego grillowania, próbuje włączyć laptopa a tu... nic. Moja przerażona  mina była podobno rozwalająca - tak twierdzi moja siostra ;P No bo na tym dysku mam wszystko! Moje opowiadania, seriale, grafikę, mnóstwo obrazków, Simsy, programy graficzne, no i przede wszystkim całą kolekcję zdjęć! Folder w pięknie posegregowanymi zdjęciami do jakiś sześciu lat wstecz leży sobie na dysku. Chyba bym popadła w rozpacz jakbym go utraciła. Na szczęście okazało się, że to nie cały laptop mi padł, a tylko zasilacz. I tu też były problemu. Czekałam trzy dni, żeby w końcu pojechać do sklepu komputerowego, a tam okazało się, że takiego nie mają. Wróciłam do domu wkurzona... i okazało się, że u nas w domu leży stary laptop mojej cioci... z dokładnie takim samym zasilaczem. :D Tylko czemu nikt nie raczył mnie oświecić? Hah. No i jest jeszcze jedna sprawa która ostatnio zaprząta mi głowę: oficjalnie nie dostałam się na studia. Tak, tak moi drodzy. Chyba za słabo trzymaliście kciuki :P Na jednym kierunku przesunęłam się o ponad dwadzieścia miejsc, na drugim chyba z sześćdziesiąt, ale i tak się nie udało. Także mam teraz mnóstwo dylematów i rozmyślania... a rodzinka ani trochę mi tego nie ułatwia! Ech. Pogodziłam się już tym faktem, ale to nie oznacza, że nie jest mi przykro z tego powodu. Inaczej to sobie wszystko wyobrażam, no ale będzie co ma być. Problem niestety jest też taki, że ja jeszcze nie podjęłam decyzji co będę robić dalej, a tu najwyższa pora mieszkania szukać. Ech. Dorosłe życie wcale nie jest fajne, mówię wam :P

A żeby nie było tylko mojej kilometrowej gadaniny to dorzucam jeszcze kilka zdjęć z kolejnego spaceru z Małym Różowym Potworem :P I wyjątkowo gdzieś tam jestem też ja :P


10 komentarzy:

  1. Ekstra zdjęcia, bardzo fajnie wyglądacie. :)
    Też bym się niesamowicie wystraszyła, gdybym miała stracić te wszystkie zdjęcia z mojego komputera. D:

    OdpowiedzUsuń
  2. Może wykorzystaj ten rok na jakieś studium, a na studia spróbuj się dostać za rok? :) A zdjęcia świetne ;) Mała ma nawet paznokcie pod kolor, już prawie jak zadatki na szafiarkę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. nie warto się poddawać, trzeba próbować dalej, a najlepiej to właśnie sobie wszystko dokładnie przemyśleć :)
    śliczny krajobraz

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama pewnie zareagowałabym tak gdyby padł mi zasilacz, również jestem przywiązana do mojego starocia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak już wcześniej pisałam nie martw się :) pisz odwołania! :D mnóstwo ludzi rezygnuje na początku roku akademickiego. Więc pisz pisz pisz i się nie poddawaj :D Gadanina o tym jakie to są Twoje marzenia i takie tam już nie raz komuś pomogła więc próbuj :D Starsza koleżanka radzi ;P a zdjęcia piękne! :)

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  6. ale Mała ślicznota :)
    zapraszam : http://dreamaboutvogue.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ładne fotki , urocza jest ta mała ;).

    OdpowiedzUsuń
  8. A na jaki tryb się wybierałaś?

    OdpowiedzUsuń