sobota, 13 lipca 2013

O Małym Różowym Potworze i (nie)studentce Izulkowej.

Korzystając z krótkiej chwili wolności od Małego Różowego Potwora tworzę ten post na szybko. Od dwóch dni są u mnie w domu siostry mojej mamy. Z czego jedna z czteroletnią wnuczką. No a ja oczywiście jestem ulubionym towarzyszem zabaw małej Emilii. ;) Jestem brutalnie budzona o ósmej rano przez tupot małych stopek i piskliwy głosik wzywający do układania puzzli, a wracam do pokoju dopiero o dziesiątej. I tak wczoraj przez cały dzień rysowałam dinozaury, kucyki i jednorożce, układałam puzzle, grałam w chińczyka, bawiłam się w dom/lekarza/przedszkole/fryzjera (na tym najgorzej wyszłam - straciłam połowę włosów i skończyłam z milionem spinek i gumek w głowie - zdjęcie chyba wrzucę na instagram :P), poza tym śpiewałam z pięćset razy "Hakunę Matatę" i oglądałam Scoobiego Doo :P Wszyscy w domu tylko pytają mnie jakim cudem nie mam jeszcze dość tego Różowego Potworka. Moja siostra wytrzymuje zabawę z nami góra dwie godziny :P (Choć teraz i tak wybyła na Rekolekcje, więc żadna z niej pomoc ;P) Ale ja lubię dzieci i na ogół nie przeszkadza mi zajmowanie się nimi. Nawet na całodniowy etat ;) A poza tym uważam, że Emilia jest cudowna... choć zdarzają mi się krótkie chwilę, że mam jej dość. Ale wtedy wystarczy, że posadzę ją przed komputerem z playlistą piosenek dla dzieci i słuchawkami na uszach, albo wręczę zestaw moich siedemdziesięciu dwóch (!!!) kredek i poproszę o narysowanie dla mnie dzieła. Wtedy mam chwilę żeby pogadać z dorosłymi, wypić kawkę, albo wejść w internet. I to naprawdę nie jest dla mnie jakiś wielki problem. Po prostu lubię dzieci, a już te w mojej rodzinie są cudowne ;)

A z innych spraw. Cóż. Niektórzy z was już wiedzą o tym, że... nie dostałam się na studia. Jestem na liście rezerwowej i to dopiero na czterdziestym czwartym miejscu (na EPI, na informatykę jeszcze dalej, ale w sumie zależało m na tym pierwszym kierunku). Jak się okazało progi podskoczyły znacznie (z dwadzieścia punktów co najmniej :c) i niestety jestem teraz w kropce. Od poniedziałku więc był dół, załamanie i zadręczanie się pytaniami co ja teraz zrobię. Ale powiem wam, że w sumie teraz mi już przeszło. Wciąż czai się gdzieś we mnie zalążek nadziei, że może akurat będzie cud i wejdę z listy rezerwowej (kolejna lista w poniedziałek - trzymajcie kciuki! :P), a jak nie... spróbuje w przyszłym roku. Co prawda zmieni to wszystkie moje plany, założenia i wyobrażenia tego roku, ale nie będzie to przecież koniec świata, prawda? Znajdę sobie jakieś zajęcie, pewnie pracę, pójdę do jakiejś szkoły policealnej czy tam studium (może grafika komputerowa?) i spróbuje jeszcze poprawić maturę za rok. W domu siedzieć na pewno nie będę, bo jak już wspominałam po dwóch miesiącach mam już dosyć. Także jak widzicie plan b) jeszcze nie do końca gotowy. Zacznę na poważnie o tym myśleć w poniedziałek. A może akurat się dostanę? Któż to wie :)

Dzisiaj jak widzicie znowu gadanina. Miałam po prostu ochotę podzielić się tym co się u mnie dzieje. Na bieżąco możecie też mnie śledzić na instagramie, staram się często coś tam wrzucać :) A tymczasem zostawiam was jeszcze z kilkoma zdjęciami z wczorajszego spaceru do lasu z Emilią i jej babcią. Skorzystałyśmy z chwili bez deszczu i wybrałyśmy się na spacerek. Cóż, ja z moimi nieskoordynowanymi ruchami i talentem do wpadania w kłopoty, oczywiście musiałam skończyć w pokrzywach (teraz mam cały nadgarstek w jakiś dziwnych czerwonych krostach! ;P) i z pająkiem we włosach (a panicznie boję się pająków!!!). Cóż, las i spacery w błocie to zdecydowanie nie moja bajka ;P Na jutro na szczęście mamy zupełnie inne plany. Jak nie będzie lało wybieramy się rodzinnie do Inwałdu do Parku Miniatur ;) Zobaczymy co nam z tego wyjdzie ;)


PS. Blogger zeżarł jakość zdjęć. Foch.
PS2. Z ostatniego zdjęcia pozdrawia was Miś Filip :) Buziaki i od Izulkowej :)

22 komentarze:

  1. Ale piękna okolica :) Zazdroszczę, bo w mojej rodzinie są tylko mali chłopcy i żałuję, że nie ma ani jednej dziewczynki :( Dlatego ostatnio na imprezie rodzinnej mojego chłopaka cały czas zajmowałam się dziećmi bo były trzy dziewczynki :D I trzymam mocno kciuki, żebyś jednak się dostała :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  2. jej, trzymam za Ciebie kciuki baaardzo mocno! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieci są przesłodkie:)
    ja już nie czekam czy dostanę się z listy rezerwowej na dziennikarstwo. pójdę na pedagogikę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki! Ja co prawda dostalam sie na kierunek który wybrałam, ale na drugi (który chciałam bardziej) nie i także czekam może się coś zmienii :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Serdecznie pozdrawiam misia Filipa i to prawda, śliczna okolica :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam kciuki za poniedziałkową listę :) a jak nie, to próbuj pisać odwołanie jak dostaniesz pisemną odmowę :) często się udaje dostać z odwołania, bo ludzie mimo że przynoszą dokumenty to nie zjawiają się na początku :) więc nie przejmuj się! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczne zdjęcia, pozdrawiam ;* ;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. jedyne dziecko, jakie naprawde lubie, to moja bratanica Zuzia :D inne mnie wkurzaja do granic mozliwosci. i NIE MAM POJECIA dlaczego mnie lubia i sie do mnie kleja, chociaz momentami daje im jasno odczuc, ze ich nie trawie :D
    Ty jestes na czterdziestym ktoryms, ja jestem na 547 (albo 574, not sure) :D no ale, anglistyka to jeden z najbardziej obleganych kierunkow. i w sumie, skoro teraz tyle osob sie na niego wybiera, to nie wiem, czy to faktycznie byl taki swietny pomysl, aby tam isc. wiadomo, ze nie wszyscy skoncza, ale nawet jesli z 200 osob skonczy go polowa, to jest stu tlumaczy na sama Warszawe - to juz duzo, zwlaszcza zwazywszy na to, ze coraz wiecej osob zna dobrze angielski i tlumacza nie potrzebuje...
    tez myslalam o grafice, ale wydaje mi sie, ze informatyka jest bardziej... uniwersalna. praca bedzie wszedzie tam, gdzie sa komputery: poczta, banki, serwisy, prywatne firmy.
    a moje zeby to jest porazka totalna :D tzn dolna szczeka jest spoko, ale gorna jest okropna. wszystkie zeby przesuniete, poprzemieszczane, posciskane, jeden jest ustawiony niemalze w poprzek, takze cos z tym trzeba zrobic. a osemek nie mam i nie wiem, czy bede miec - na chwile obecna nie wiem, gdzie mialyby sie wcisnac, bo szczeka konczy mi sie za siodemkami :D
    u mnie tez wlasnie ten aparat byl odkladany z roku na rok, glownie przez to, ze nie bylo na niego pieniedzy. a co sie okazalo? ze do 18 rż moglam go miec za darmo.
    wlasnie za to lubie blogowanie! poznaje osoby, z ktorymi mam wiele wspolnego i czuje sie choc odrobine mniej dziwna, haha :D

    OdpowiedzUsuń
  9. no i kolejna rzecz, która nas łączy - też wyszłam z LO jako humanistka, a teraz bardziej mnie kręci coś ścisłego. wiem, że się zesram starając się ogarnąć te wszystkie cyferki, ale chrzanić to :D wolę spędzać więcej czasu na przyswajaniu tych wszystkich cyferek i zależności, niż ukończyć coś, co nie da mi najmniejszej szansy na znalezienie jakiejkolwiek pracy.
    też mam kompleksy na punkcie tych zębów. w ogóle nie uśmiecham się szeroko, a jeśli się śmieję, to zawsze zakrywam usta - odruch bezwarunkowy. w ogóle już w liceum czułam się głupio: wszystkie moje koleżanki miały pozakładane aparaty, a ja jedna dalej z krzywymi zębami i nic.
    a jeśli chodzi o ten darmowy aparat, to generalnie są płatne, ale ja jako "dziecko rozszczepowe" i zakwalifikowane do jakiegośtam programu mogłam go mieć za darmo :D tak samo jak operacje plastyczne związane z naprawianiem mojej wady.

    OdpowiedzUsuń
  10. śliczne zdjęcia! też mam takiego małego potwora, więc znam temat :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Słodka <3. Fakt, blogger ostatnio cuduje ze zdjęciami... to staje się pomału denerwujące...

    OdpowiedzUsuń
  12. no hej, ja juz się pytałam na asku o wygląd bloga itp .
    Najbardziej mnie interesuje ta mała przerwa pomiędzy paskiem bocznym a postami . Interesuje mnie również czcionka którą masz nad czytelnikai i w nagłówku :) liczę na szybką odpowiedź u mnie na blogu :) zalezy mi na tym :>

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie wyskoczyła mi informacja o nieprzyjęciu z powodu niedokonania wpisu, na pewno nie mnie jednej, więc lada moment i rezerwa powinna się poruszyć - a 44 to nie aż tak przesadnie dużo, zwłaszcza, że sporo osób z niej pewnie już znalazło "swoje miejsce" na innych kierunkach :).
    Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  14. ja nieraz też jestem brutalnie wykorzystywana przez małe osóbki ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak tam Twoje studia? :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja dzieci lubie, ale nienawidzę ak zaczynają płakać, bo coś chcą i tepo typu rzeczy. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. To trzymam kciuki żeby jeszcze te pare osób zrezygnowało i żebyś wskoczyła na ich miejsce ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzieci są fajne ale na odległość albo na góra 2-3h. Przynajmniej te z którymi ja mam styczność. Też mam takiego małego potworka w rodzinie więc znam temat, ale mojego tak łatwo nie da się 'pozbyć'. Twoja kuzynka jest przesłodziutka!
    Nie martw się! Będzie cud i się odstaniesz! Trzymam kciuki ^^

    OdpowiedzUsuń
  19. To ja nie będę pocieszać, ale powiem, że trzeba mieć nadzieję do ostatniej chwili. Ja e-maila dostałam niespodziewanie, sądziłam, że się nie uda, że dupa, że pójdę nie tam, gdzie naprawdę chcę... I stał się cud ;) Więc takiego cudu Ci życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Też mam takiego potworka, który wysysa moją całą energię ;) słodkie zdjęcia, trzymam kciuki bardzo mocno! Ja jeszcze czekam w ogóle na pierwszą turę.

    OdpowiedzUsuń
  21. chciałabym zapytać w jaki sposób zrobiłaś ten układ szablonu;) tzn., że lewa kolumna "nachodzi" na pole, w którym standardowo jest nagłówek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygrzebałam gdzieś w google kod na odblokowanie gadżetu z nagłówkiem. Standardowo nie można go ruszyć i jest na samej górze nad wszystkim. Ja go odblokowałam i przeniosłam nad posty. Wydaje mi się, że z tej instrukcji korzystałam: http://forum.blogowicz.info/topics106/szablon-rewelacja-graficzne-naglowki-ramki-postow-margin-vt6195,12.htm (Trzeba się zalogować żeby widzieć kody html :)) Mam nadzieję że pomogłam. Pozdrawiam :)

      Usuń