poniedziałek, 28 października 2013

O Krakowskich Targach Książki i książkowych nowościach

Miałam dzisiaj naprawdę koszmarny dzień. Właściwie wszystko się dziś sprzyjało przeciwko mnie. W szczegóły nie będę się wgłębiać, bo zajęłoby mi to sporo czasu i znów zepsułoby mi humor... powiem tylko tyle, że w ramach poprawy nastroju zjadam właśnie wielki talerz mojego ulubionego penne z tuńczykiem i sosem pomidorowym, w tle ładuje mi się odcinek serialu (aktualnie mam fazę na White Collar <3), a wieczorkiem planuje dłuuugą kąpiel z cudoooownie pachnącymi solami (z Organique - pachną obłędnie!), które dostałam ostatnio od mojej kochanej cioci. Tak, to wszystko zdecydowanie powinno poprawić mi humor ;) Ale w sumie nie o tym chciałam dzisiaj pisać... dzisiaj będzie bowiem o... książkach <3

A chyba każdy miłośnik czytania książek już wie, że w ostatnich dniach w Krakowie były Targi Książki. Jak tylko dowiedziałam się o tym wydarzeniu to wiedziałam jedno: muszę tam być. Już w zeszłym roku planowałam się wybrać. Nie udało się. W tym roku stwierdziłam, że tak łatwo nie odpuszczę i co by się nie działo na Targi pójdę. I poszłam. A raczej pojechałam tramwajem w którym ludzie byli pościskani jak w puszce sardynek (i żeby było fajniej prawie wszyscy również jechali na Targi :P). O tak, ludzi było mnóstwo, ale w sumie nie spodziewałam się, że będzie inaczej, zwłaszcza że wybrałam się tam w sobotę. Powiem wam, że było to ogromnie przytłaczające (tak, nie lubię tłumów :P), ale na szczęście nie byłam tam sama, bowiem na targach umówiłam się z Izabelą z bloga lissabellie :) Przy okazji powiem wam, że to jest cudowne, że dzięki blogowaniu można poznać ludzi, których pewnie w innym wypadku nigdy bym nie poznała. Dzięki blogowi miałam przyjemność już spotkać się z Natalią, Martyną, Andrzejem i Aleksandrą, no a teraz z Izabelą ;) Bardzo cieszę się z tego spotkania, bo Iza jest naprawdę ogromnie sympatyczną dziewczyną i od razu złapałyśmy wspólny język. (No, ale w końcu wszystkie Izabele są fajne, czyż nie? :P haha). 
Izulkowa i Lissabellie ;)
A wracając już do samego przebiegu Targów: zlokalizowane one były w ogromnych halach na ulicy Centralnej, a bilet wstępu (ulgowy dla uczniów i studentów) kosztował nas pięć złotych. I powiem wam, że z łatwością szło tam się zgubić. Nam z Izą udało się to kilka razy - nie wiedziałyśmy jakim cudem, gdziekolwiek byśmy nie poszły ciągle trafiałyśmy do tego samego stoiska z książkami religijnymi :P - także za którymś razem w końcu poszłyśmy do informacji po gazetę z mapką.  O tak, to zdecydowanie ułatwiło nam spacer po Targach. Bo stoisk z książkami było mnóstwo, a poruszanie się miedzy nimi w tłumie ludzi nie należało do łatwych. Co do zaproszonych gości... szczerze to nie widziałyśmy nikogo ciekawego, ale w sumie też przyszłyśmy na Targi głównie w celu zakupienia książek po taniości, a nie wypatrywania sław. I muszę wam powiedzieć, że tu też się trochę zawiodłam, bo liczyłam na jeszcze większe zniżki. Choć narzekać nie narzekam, bo mimo że poszłam tam z dość marnym nakładem finansowym to zakupami jestem usatysfakcjonowana (o tym potem). Ogólnie... jestem zadowolona z przebiegu Targów. Już sam fakt, że miałam okazję wziąć udział w takim wydarzeniu  i spotkać znajomą bloggerkę mnie cieszy, a że przy okazji kupiłam sobie dwie książki to tyle dodatkowy miły aspekt. 

Zdecydowanie warto było iść: znalazłam się w książkowym raju, poznałam cudowną Lisabellie, udało nam się kilka razy zgubić, pośmiać się, podyskutować i wypić kawę na podłodze (tak, nie dość że ta kawa nie była w ogóle warta swojej ceny to jeszcze musiałyśmy ją pić siedząc na podłodze :P haha), kupiłam dwie książki które już dawno chciałam kupić i wybrałam się w nieznaną jeszcze część Krakowa. O tak, warto było i to bardzo :)

A wracając jeszcze do książek które kupiłam, mam jeszcze dla was uwieczniony stosik moich nowości książkowych. I tak, dobrze przeczytaliście: na Targach kupiłam tylko dwie książki, ale w ciągu ostatnich kilku tygodni udało mi się zdobyć jeszcze cztery inne. :)


1. Patterson/Ledwige "Negocjator" - pierwsze część z serii kryminałów z Michaelem Bennettem <3 kupiona w jakimś sklepie z tanimi książkami w Krakowie ;) Całe 15zł (gdzie w Empiku kosztowała jakieś 40zł chyba :P). Kocham takie zdobycze ;)
2. Patterson/Ledwige "Najgorsza sprawa" - a tu trzecia, świeżo wydana część z serii kryminałów z Bennettem <3 łup z Targów Książki za 30zł.  
3. J.D Robb (Nora Roberts) "Psychoza i śmierć" - najnowsza książka z mojej ulubionej serii kryminałów "In death" (znaczy najnowsza z Polsce, w USA są jeszcze trzy nowsze ^^), nie mogłam się oprzeć. Co z tego, że to 36 książka z serii, a ja wciąż nie miałam okazji czytać wszystkich poprzednich (okropnie trudne są do dostania :c) z Empiku za 34zł.
4. Carrissi "Zaklinacz" - jakiś kryminał wygrzebany w Saturnie za 10zł :D Cena i opis z tyłu zachęcały to żal było nie wziąć :P
5. Larsson "Mężczyźni którzy nienawidzą kobiet" - pierwsza część z serii Millenium, czytałam już całą trylogię (świetna jest!) i od dawna czaiłam się by kupić sobie własne egzemplarze, niestety cena odstrasza skutecznie (prawie 50zł od książki -_-), a tu... 15zł z Targów Książki <3
6. Brown "Inferno" - kręciłam się koło tej książki odkąd tylko ją wydali, bo uwielbiam wszystkie z Langdonem... i w końcu po kilku dniach wymiękłam :P z Matrasa za 37zł bodajże. 

Ekhem. Chyba muszę iść na odwyk książkowy. Tak, zdecydowanie. Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje, ale całą kasę przepuszczam na książki... a potem narzekam że nie mam w co się ubrać :D Ale cóż poradzę, że w kwestii ciuchów jestem okropnie wybredna, za to zawsze znajdzie się jakaś książka którą chciałabym mieć. A te sklepy z tanimi książkami w Krakowie tak kuszą... 
I tym wyznaniem kończę dzisiejszą notkę, jak zwykle się rozpisałam, ale to już chyba nikogo zaglądającego do mnie nie dziwi. Pozdrawiam serdecznie :)

7 komentarzy:

  1. ja kupiłam całą trylogię Larssona za 70 zł w takim ładnym pudełeczku ;p
    a Iza rzeczywiście jest świetna, również miałam okazję ją poznać :) może i nam się kiedyś uda? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kawa była rzeczywiście specyficzna :D Targi przeszły trochę bez echa, nawet pomimo tych tłumów. Tak czy inaczej zdecydowanie warto było przyjechać, no i czekam na nasze następne spotkanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Targi książki to świetna impreza nie tylko dla miłośników książek ale i kolekcjonerów autografów. Co roku zabieram się do wyjazdu do Krakowa, jeszcze nie wyszło a szkoda bo mam nie daleko ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jeśli Ty powinnaś iść na odwyk, to ja już zdecydowanie:P na przeczytanie czeka u mn ie około 15 książek. (sick!) nie mogę zmniejszyć tej liczby bo wiecznie upoluję coś nowego. jednak dałam sobie absolutny zakaz kupowania nowości, więc z 20 książek zrobiło się właśnie 15. dopiero jak zostanie mi do przeczytania ostatnia, zacznę kupować nowe;) a takie targi to świetna sprawa!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, zazdroszczę! Niestety mam za daleko do Krakowa, więc ominęły mnie targi. Udało Ci się upolować interesujące lektury. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszczę Targów, w tym roku znowu mi się to nie udało :C

    OdpowiedzUsuń
  7. No może i nam się kiedyś uda spotkać ;) Targi były świetne, też myślałam, że trafię na jakieś super promocje, ale mało ich było, a jak już były to i tak nie mogłam się na nic zdecydować i tak właśnie wróciłam z pustymi rękami ;) Nie wiem czy już czytałaś Inferno czy jeszcze nie, ale mój chłopak skończył i mówi, że jest genialna przy czym on twierdzi, że nie lubi czytać i robi to rzadko, więc widzisz na pewno jest świetna :D

    OdpowiedzUsuń