czwartek, 10 lipca 2014

Adwokat w hrabstwie Osage.

Dzisiaj będzie trochę filmowo. Czyli jak już wiecie dość nietypowo jak dla mnie. Wspominałam już nie raz, że ja filmów nie oglądam za wiele. W momencie kiedy mam ochotę coś obejrzeć wybieram raczej seriale. Po prostu tak wolę. Choć z drugiej strony, do kina chodzić uwielbiam, a że teraz w wakacje wszędzie pełno promocji to jestem przekonana, że nadrobię trochę filmowych zaległości ;) W każdym razie, dziś o dwóch filmach, które w ostatnim czasie obejrzałam.

ADWOKAT
Z przyjaciółką wybierałyśmy się do kina już chyba drugi miesiąc. W końcu stwierdziłyśmy: nie ma bata, idziemy! I poszłyśmy. Film wybrany był dość przypadkowo, chciałyśmy jakiś thriller albo kryminał, pasowała nam godzina i dzień, a mi dodatkowo Fassbender w głównej roli. No i jeszcze szansa na tani bilet w Kinie pod Baranami, z okazji Letniego Taniego Kinobrania (bilety po 7zł!), nic tylko trzeba było korzystać. Czy to był dobry wybór? Cóż... problem z tym filmem jest taki, że jest trudny do zrozumienia. Może byłam za mało skupiona, czy coś, ale po godzinie zadałam sobie pytanie "o czym właściwie jest ten film?" i nie potrafiłam na to odpowiedzieć. Jest on pełen zawrotnych, filozoficznych rozważań - tak, film o stosunkach przestępczych i środowisku handlarzy narkotyków - diagnozowania ludzkiej duszy i pokrętnych tekstów, które czasem trudno zrozumieć. Nie mówię, że to źle... ale jednak nie tego się spodziewałam i nie na to się nastawiłam. I może dlatego po wyjściu z kina, obie z przyjaciółką w sumie nie potrafiłyśmy sprecyzować o czym był ten film, za to... bez problemu umiałyśmy sobie przypomnieć jaki garnitur miał Fassbender w każdej scenie.
Bo cóż, dla tego aktora zdecydowanie warto było iść na ten film. Jak zwykle nie zawiódł mnie swoją grą aktorską, a wręcz pokuszę się o stwierdzenie, że był fenomenalny. Emocje jakie przekazywał swoją postacią, naprawdę mnie poruszyły (no i te obłędne, idealnie skrojone garnitury! - no nic nie poradzę, że mam słabość do eleganckich mężczyzn). W ogóle gra aktorska, to coś za co daje temu filmowi duży plus, bo mimo że nie przepadam zarówno za Cameron Diaz jak i Penelope Cruz to uważam, że odwaliły dobrą robotę. Brad Pitt początkowo mnie za bardzo nie urzekł... kiedy jednak to się stało, cóż, powiedzmy, że po prostu nie pojawił się więcej na ekranie. Taki mój pech ^^ Także obsada zdecydowanie na plus, strona wizualna również (naprawdę świetne ujęcia, które zapadły mi w pamięć!), ale sama fabuła filmu... nie jestem przekonana. Odczuwam pewien niedosyt, jakby czegoś brakowało, jakby wycięli pewne sceny, przez które momentami gubiłam się, co właściwie się dzieje w tej historii. I nie mówię, że filmu nie polecam... po prostu mam co do niego mieszane uczucia.



SIERPIEŃ W HRABSTWIE OSAGE
Na ten film wybierałam się do kina kilkakrotnie. W konsekwencji i tak nie obejrzałam go na wielkim ekranie, a w zaciszu mieszkania ze współlokatorką... i trochę żałuje. Bo film mi się naprawdę spodobał i z wielką chęcią obejrzałabym go w kinie. w każdym razie, Sierpień w hrabstwie Osage to film o... rodzinie. Bardzo mocno pokręconej rodzinie z wieloma problemami. Kiedy spotykają się wszyscy razem skutkuje to wylewaniem złości, żalów i wieloma awanturami. I to czasem do tego stopnia, że poziom histerii u bohaterek momentami sięga wręcz absurdalności. Cała historia jednak ma coś takiego w sobie, że bardzo mnie wciągnęła. Poza tym gra aktorska jest wprost fenomenalna! Niewątpliwie na ekranie błyszczy Meryl Streep., która dała w tym filmie popis swoich aktorskich umiejętności i wyszło jej to świetnie! Genialnie przedstawiła kobietę chorą, uzależnioną od leków i z wieloma problemami psychicznymi. Poza tym Julia Roberts, za którą osobiście nie przepadam też dotrzymywała jej kroku. No i Julianne Nicholson, której osobiście nie kojarzę z żadnego innego filmu, ale tutaj była naprawdę świetna! No i niestety trochę ubolewałam nad bardzo niewielką rolą Benedicta Cumberbatha, gdyż właściwie nie był w stanie pokazać na co go stać. W wielkim skrócie: film ma świetny scenariusz, wprost fenomenalną obsadę i serdecznie go polecam. Po jego obejrzeniu zdecydowanie doceniłam fakt, że moja rodzina jednak wydaje się całkiem normalna ^^

Znalezienie gifów nie-z-Benem z tego filmu graniczy z cudem :P Także, macie Benedicta na koniec ^^

A na koniec muszę się jeszcze pochwalić! Dostałam się do drugiego etapu rekrutacji na Digital Design!!! Mało nie umarłam z nerwów wczoraj przed rozmową, ale poszło chyba w porządku. A raczej na pewno, skoro czeka mnie teraz egzamin praktyczny ;) Także dziękuje wszystkim za trzymanie kciuków... i proszę o powtórkę w poniedziałek.
Miłego popołudnia! :)

13 komentarzy:

  1. Ja właśnie nie wiem, Ben, taki znany, taki rozchwytywany, taki zdolny, a gra w takich przeciętnych filmach... I teraz jeszcze opony reklamuje... Normalnie zabić jego menadżerkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładne, Ben zdolny, naprawdę gra dobrze, a tak naprawdę tylko w Shelocku może się bardziej popisać swoimi zdolnościami aktorskimi. A o reklamie opon nie słyszałam... no ale właśnie, dramat -.-

      Usuń
  2. ja stwierdziłam, że zmotywuje się listą, bo bez tego to ciężko :D taśmy kupiłam w empiku ;) 5 taśm jest za ok.20 zł, ale ja kupiłam na jakiejś promocji chyba :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O filmach niewiele powiem XD. Nie znam, nie kojarzę i rzadko co je oglądam. Ale gratuluje dostani się do drugiego etapu! Trzymam kciuki za część praktyczną!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też właśnie rzadko oglądam, także rozumiem ;)
      I dziękuje <3 Trzymacie kciuków w poniedziałe się baaaardzo przyda :)

      Usuń
  4. "Sierpień..." miałam w planach obejrzeć ale jakoś ciągle nie mam na to czasu... Muszę go wreszcie znaleźć :D

    A jak praktyczny? Mam nadzieję, że się udało? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, polecam, bo naprawdę świetny film! ;)
      Taaak, praktyczny poszedł całkiem nieźle. Dostałam się na studia i jestem w pełni szczęścia! :) Dziękuje za zainteresowanie :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. kurcze, chyba bede musiala zobaczyc! jestem straaasznie do tylu z filmami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam serdecznie :) I rozumiem, sama jestem ogromnie do tyłu z filmami. Aktualnie jestem na etapie nadrabiania wszystkiego co Marvela, a przecież kieeeedy te filmy wyszły. Bardzo dawno :P

      Usuń
  6. O matko, ten nagłówek. <3
    Filmy też rzadko oglądam, czasem tylko rodzina mnie wyrywa z mojej hobbiciej nory i każe spędzić trochę czasu razem. Albo znajomi, którym raz za razem mówię, że cierpię na notoryczny brak funduszy, zabierają na jakieś beznadziejne horrory do kina. Wolę seriale, seriale są dobre.
    Strasznie chcę obejrzeć Sierpień..., no bo przecież Ben! ♥
    Gratuluję i trzymam kciuki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ślicznie za komentarz, cieszę się, że nagłówek się podoba ;)
      Ja właśnie też filmy oglądam rzadko, najczęściej jak uda mi się w końcu wybrać do kina. W swojej, jak to fajnie powiedziałaś, hobbickiej norze preferuje raczej maltretowanie seriali. Tylko jeden odcinek czyż nie? :D
      A "Sierpień..." polecam serdecznie. Bena co prawda mało, ale sam film naprawdę świetny :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Miałam zamiar wybrać się na ten film do kina, jednak wszyscy mi odradzali. Teraz już na pewno ich nie posłucham!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczytałam się dziś na Twoim blogu :D Ten drugi film kusi oj kusi, może nawet dzisiaj go obejrzę :D

    OdpowiedzUsuń